sobota, 28 kwietnia 2012

opiekane pianki / roasted marshmallows

*z góry uprzedzam, że to post gay friendly i w przyszłości będzie takich więcej/ please notice it's gay friendly post and in future there will be more like this.*


Zamierzałam wrzucić post z drugą częścią zdjęć z Francji, z moją ulubiona parką, Maus & Mauschen, ale dzisiaj przyszła paczka z naszym zamówieniem i moja siostra po prostu musiała wypróbować parę drobiazgów i zainscenizowała scenkę. moi ulubieńcy będą w takim razie w następnym updacie (które są nad wyraz częste ostatnio @@)
Mauschen (czekający na reroot z tych okropnych brązowo niebieskich włosów) opieka pianki, towarzyszą mu jego chłopak i przyjaciele chłopaka, w tym samych czasie stojący w kącie Patrick próbuje szczęścia ze starym ( w sensie długoletnim, nie wiekowym) punkiem Mike'em :)

I was planning to post the second part of photos from France, this time with my chosen couple - Maus and Mauschen, but today we received our order so my sister couldn't resist to arrange a scene with use of some of new things! so my pair in next update (which are very often recently @@ )
Mauschen (who is waiting for reroot) is roasting marshmallows, accompanied by his boyfriend and his boyfirend's friends, while ,in the corner,Patrick is taking his chance with old punk Mike!









kuchnia jest nie ukończona (a to niespodzianka...), tapetę położyłam dzisiaj, na szybko.
Kitchen is not finished yet, obviously, today I've put there a wallpaper.

środa, 25 kwietnia 2012

Francja cześć 1/ France part 1

Tak jak (chyba) wspominałam w którymś poście (albo mi sie zdaje..), tym razem razem z siostrą zabrałyśmy ze sobą na wyjazd parę "osób", padło na trzy sztuki z jednej z naszych hippisich rodzin oraz na Maus & Mauschen, moją ulubiona parę. W tym poście część hippisiej rodziny - Johnny, Blanche i Patrick. Polecieli do Paryża, a z niego do Blois specjalnie na festiwal który Patrick koniecznie musiał zobaczyć, w końcu występował tam jeden z jego ulubionych artystów, a przy okazji i imiennik ;)


as I mentioned (or at least I suppose I did) in some previous post my sister and I took some of our "people" with us to France. we decided it would be three persons of one of our hippie families, and my favourite couple - Maus & Mauschen. In this post - part of hippie family - Johnny, Blanche and Patrick. They arrived to Paris and then straight to Blois just to see one of Patrick's favourite musician, who is, totally "accidentally",wearing same name as our Patrick ;)


przed festiwalem, zdjęcie z plakatem!/just before festival,photo with concert poster!


podczas festiwalu/ during the festival


trochę zwiedzania/ a bit of sightseeing





Patrick, reroot oraz repaint ust zrobione przeze mnie (wiem, ze nie widać ust, ale naprawdę są )/ Patrick, reroot and lips repaint by me (yes, I'm aware that lips are invisible on photos, but they are here for real! )









na koniec chciałabym zareklamować blog mojego przyjaciela który właśnie stawia pierwsze kroki jako kolekcjoner lalek! jak na razie zajął się swoją pierwszą lalką i według mnie efekty są świetne!
I would like to invite everyone to follow blog of my friend who just got his first doll and made an amazing job into bringing her back to life !

please check here
http://glamazonchampion.blogspot.com/

czwartek, 5 kwietnia 2012

Lucjusz Utracjusz czyli kupuj, kupuj, kupuj!

I'm sorry, this time there won't be my broken english translation, at least not right now.

Z góry przepraszam za nieco chaotyczny post.

Gdy po ostatnim zerknięciu na stan konta okazało się, że ubyło X zł, myslałam, ze zejdę na zawał. Na szczęście przypomniałam sobie, że nie wszystko z tego poszło na lalki (ufff), część z tych pięniędzy utopiłyśmy w kompletnie nam nie potrzebnym tygodniowym pobycie we Francji (okazało się, że spokojnie by wystarczyło lecieć na jeden dzień) za którą nie przepadam (nasze kierunki to Japonia, Chiny, Ameryka Południowa - ale nie Europa). Po chwilowym prawie zawale przyszła refleksja - no to co z tego, jakbyśmy nie wydały na to to może byśmy przejadły :)

* tytuł posta to połączenie cytatów z dwóch świetnych książek, Wieniec z trawy Colleen McCaoulugh i Fisher King na podstawie filmu o tym samym tytule.


parę zdjęć Yam Yam Shack, bez klientów. próbowałam zrobić zbliżenie na gablotę ze słodyczami ale średnio wyszło. oczywiście to nie jest ostateczny wygląd YYS, tylko coś prowizorycznego, żeby ludzie mieli dokąd chodzić.








edytowałam post, był zbyt osobisty i nie czułam się z tym naturalnie.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Yam Yam Shack

Kawiarnia Yam Yam Shack zyskała tapetę, średnio to wyszło, poprawię gdy dokupię papier, bo cały wyszedł, klej również. Jak widać wciąż wiszą walentynkowe ozdoby, pracownicy kawiarni chyba są trochę leniwi ;) Kawiarnia jest samoobsługowa, dziewczyny jeszcze się nie zdecydowały co chcą, a siedząca w rogu para (tyłem siedzi Jaime we własnej osobie) - kto płaci ;) *żartuję oczywiście*

Yam Yam Shack Cafe finally got a wallpaper. It doesn't look too good, will try to fix it later, need to buy more glue and paper. Valentine's decorations are still hanging in there, looks like cafe stuff are a bit lazy ;) It's self-service place, girls are still deciding - what they want, and a couple on a date (left corner; yes, it's Jaime!) - who is paying ;) *just kidding of course*