na początku lat 90'tych, gdy byłam "małą" nastolatką mój ideał męskiej urody wyznaczali panowie tacy jak : męska piękność Axl Rose, Kurt Cobain, Keanu Reeves, Johnny Depp , Ed Chigliak, postać grana przez Darrena Burrowsa w Przystanku Alaska czy kultowa filmowa postać - Eric Draven z Kruka. mężczyźni z "charakterkiem", fajnie ubrani, do tego z ładnymi buziami. i powszechnie znani w USA.
panowie :
jakich "mężczyzn" w tym czasie oferowało Mattel ? otóż na przykład Kena Glitter Beach!
to wygląda wręcz jak żart! naprawdę ktos kupował cos takiego dziecku? ciekawe jaki typ mężczyzny ma przedstawiać ta lalka!
trudno mi wyrazić mój niesmak na taki widok. to cudo równie dobrze pasowałoby i teraz, tak czy owak nie ma nic wspólnego z czymkolwiek. pozostałe typy Kenów też nie lepsze - ubrani byli albo jak u cioci na imieninach (jakieś koszule z czegoś błyszczącego wpuszczone w portki które kończyły się pod pachami) albo jak z lat 80'tych (wieś się bawi, wujek Franek szykuje się na Sylwestra). fryzura i styl klasycznego Kena od lat wyglądają na zainspirowane Frankiem Sinatra, Humphreyem Bogartem lub Spencerem Tracy, więc wyraźnie "oddaje" ducha każdej dekady , do tego "pasuje" prawie do każdej sytuacji... dla odmiany twarz i sylwetka wydają sie być zrobione na wzór jakiegoś bezmyślnego kulturysty z lat 60'tych. z tego właśnie powodu jako dziecko zwyczajnie nie chciałam żadnego Kena, jedyny "facet" jakiego miałam to neandertalczyk Kevin firmy Simba, a i to tylko dlatego, że miał rootowane , DŁUGIE czarne włosy i styl przynajmniej próbujący udawać jakiś współczesny, rockowy.
z lalek robionych na wzór celebrities mieliśmy do wyboru panów z Beverly Hills 90210. serial bardzo przyjemny, ale żadna z postaci nie oddawała tego co się wtedy działo wśród młodzieży - stylu grunge. te ulizane fryzurki, zachowawcze ubrania... nawet Dylanowi było bliżej do Jamesa Deana niż do Kurta :) faceci z długi włosami są najwyraźniej uznawani przez Mattel za dzieło szatana, zdecydowanie nie nadające się do odwzorowania w postaci lalki (oczywiście obecnie jest Jack Sparrow, Ken z jakiegoś czytadła dla pań, Ken "patelnia" Japoński, Legolas, Ken barbie Basic, Blaine,pomimo kalifornijskiego stylu, i brodaczo-wąsacze Harley-Davidson). do tego firma zdecydowała sie kompletnie zignorować grunge, jakby nigdy nie istniał. domyślam się, że według panów pod krawatem, tam pracujących nie był to odpowiedni wzór dla dzieci. ok, może nie był, ale mogli chociaż zrobić lalkę Black Label. hippiska "love and peace" jest, w czym epoka grunge gorsza od tamtych narkotykowych lat wolnej miłości? dalej, są lalki Cher, pani która nigdy za specjalnie nie kryła się ze swoim stylem życia ani z tym co ma pod ubraniem, Britney Spears (no comment...), Shakiry co to przekonywała w swoich piosenkach o tym, że jej piersi może i są małe ale jej biodra nie kłamią. dziwna stratega marketingowa.
współcześnie niewiele się zmieniło pod tym względem, jak nie kolejna wersja Elvisa czy Franka Sinatry (swoja drogą, dwóch znanych alkoholików i ćpunów, ale pewnie takie drobiazgi się nie liczą jeśli pan chodzi w garniturze lub białych satynowych portkach - nie mam nic przeciwko żadnemu z nich, po prostu nie rozumiem braku konsekwencji) to obleśne gogusie z podniesionymi na żel grzywkami... dzięki Bogu za Edwarda, Jacka Sparrowa (Johnny jest jednym z przystojnych dla mnie panów lat 90'tych który ma lalkę na swój wzór, dobrze, że chociaż on!), Kena Harley Davidson 2010 i szatyna Barbie Basic, przynajmniej oni wyglądają jak normalni ludzie, nie przesadzeni w żadną stronę (ani mięśniaki w stylu starych Kenów, ani to ubrane na wściekło różowo coś co obecnie jest produkowane)..
wśród obecnych celebrities raczej nie ma nikogo kogo uważałabym za godnego odwzorowania, jedyny wyjątek stanowią bliźniaki Kaulitz, osoby tak piękne, że ich płeć, czy ubrania nie grają roli. niestety dla mnie na pewno nie będzie lalek na ich wzór, więc pozostają OOAK.
duży plus ma u mnie Mattel za Flavas - chociaż tutaj umieli trafić z czasem i stylem, wyszły lalki ciekawe i naturalnie wyglądające, niestety nie spodobały się mamuśkom... dziwne , ze nie protestują na widok większości My Scene, z makijażem i ubraniami jak u pani z pod latarni, bardzo low class. nigdy nie zrozumiem hipokryzji i fałszywej poprawności tak rodziców kupujących lalki swoim dzieciom jak i ludzi z Mattel
oczywiście inne firmy również produkują lalki-mężczyzn, niestety z podobnym sukcesem. już najlepszy z nich wszystkich jak dla mnie jest Acheron Ashtona Drake, co prawda lalka wzorowana na postać demona/anioła/ czy innego wampira, na szczęście po drobnych poprawkach może spokojnie iść za metalowca :)
z wyżej wymienionych powodów nie posiadam zbyt wielu lalek-facetów, chyba 25 jeśli się nie pogubiłam, z czego kilku OOAK (ile można lubić coś tylko dlatego, że jest. zawsze można starać się naprawić błędy projektantów~)
na zdjęciu kilku panów z mojej kolekcji, część poprawiona (Jack Sparrow stracił długą bródkę i blizny, Acheron również pozbył się znienawidzonego przez mnie zarostu, do tego zamienił sie ciałem z Edwardem )
na koniec mały żart. tak sie zastanawiałam jakby wyglądała Barbie gdyby była równie piękna co Ken i przypomniałam sobie, że przecież wiem - przyjaciel przebrał Roba od Maxie za kobietę i tak już zostało :)